ŚWIADECTWA - Wzrastanie

Idź do spisu treści

Menu główne:


Pragnę złożyć świadectwo jakiego doświadczyłam.

Miałam ogromne problemy wychowawcze. Nie radziłam sobie z dorastającym dzieckiem. Były emocje, kłótnie, krzyki, wybieganie z domu, łzy. Powierzyłam moje problemy Matce Najświętszej. Pomyślałam kto jak nie ONA lepiej mnie zrozumie. Oddałam moją rodzinę i wszystko, co nas dotyczy Maryi. Przez różaniec, modlitwę Pompejańską, koronkę do Miłosierdzia Bożego. To przez Maryję i Jej wstawiennictwo u Jezusa upraszamy najwięcej łask. I tak stało się w mojej rodzinie-oczywiście nie od razu.
Musiało minąć trochę czasu. Działy się różne rzeczy, czasami dobre, innym razem złe
Myślę, że to był dla mnie test na wytrzymałość moich uczuć. Ja nie zwątpiłam i trwałam w modlitwie i tak jest do dziś. Jesteśmy dzięki Bogu rodziną szczęśliwszą niż wcześniej.
Sytuacja się stabilizuje. Codziennie dziękuję Matce Bożej za łaskę jaką otrzymałam.
Bez tej pomocy nie dałabym rady.

Chwała panu.

ŚWIADECTWO 2

We wspólnocie modlitewnej jestem od 1996 roku.
Stało się tak dzięki spotkaniu ze śp. Ojcem Tardiffem w Łodzi, na którym tysiące ludzi razem wielbiło Pana Boga. Było to moje pierwsze zetknięcie się z tak żywą modlitwą.
Wcześniej zaliczałam się raczej do tzw. niedzielnych katolików i nie mogę powiedzieć, aby moja wiara była żywą wiara w Chrystusa. Jednak to spotkanie w Łodzi, a potem cotygodniowe uczestniczenie w modlitwie wraz ze wspólnotą, zbliżyło mnie do Boga.
To zapewne działanie Ducha Świętego sprawiło, że zaczęłam się modlić inaczej, z głębi serca. Dziś również inaczej patrzę na różaniec. Dzięki modlitwie jest mi łatwiej żyć.
Bogu i Maryi zawierzam nie tylko swoje troski, ale również dziękuję za wszystko, czym mnie obdarza.
To nie oznacza, że nie mam już żadnych problemów albo na wszystko znajduję rozwiązania. Modlitwa jednak nadaje sens również trudnościom, doświadczeniom. Łatwiej jest przez nie przejść. Pan Jezus przecież powiedział „ Przyjdźcie do mnie wszyscy którzy utrudzeni i obciążeni jesteście a ja Was pokrzepię ”. Dlatego codziennie zwracam się do Boga, nawet w drobnych sprawach.
Jeszcze nigdy nie zostałam zawiedziona. Nie zawsze otrzymuję to co chcę, ale wierzę, że to co jest zgodne z wolą Boga, jest dla mnie najlepsze.



Mam na imię Marian .
Jestem spełnionym mężem, ojcem, teściem, dziadkiem i wiem, że zawdzięczam to miłości Boga kierując ku Niemu swoją modlitwę , prośby za żonę, syna, siebie i bliźnich.
Obecny czas tak trudny dla młodych ludzi wymaga szczególnej modlitwy za nasze dzieci i wnuki, by ustrzec je przed odejściem od Boga, a w konsekwencji zdemoralizowaniem i wejściem na drogę zła pozbawioną nadziei.
Dzięki modlitwie osobistej, naszych przyjaciół i ofiarowanej Mszy Świętej zostało uratowane małżeństwo naszego syna, które trwa i dzięki czemu
zostałem dziadkiem.
Dziś moja modlitwa jest bardziej dziękczynna i uwielbiająca Stwórcę!

Marian


Mam na imię Zofia.
Chciałam dać świadectwo skuteczności modlitwy w intencji dziecka.
Było to 8 lat temu. Mój syn był 11 lat po ślubie, ale nie mieli jeszcze dzieci.
Ja modliłam się od dłuższego czasu o narodzenie dziecka.
I wtedy szok. Dowiedziałam się, że syn związał się z rozwiedzioną kobietą z dzieckiem, o czym wtedy nie wiedziała jego żona.
Na zaistniałą sytuację zareagowałam dość ostro, domagając się od syna uporządkowania swojego życia.
Całą tą sytuację przeżywałam bardzo boleśnie, czułam się zrozpaczona i załamana.
Pytałam Boga dlaczego mój syn postąpił tak niegodnie.
Jednocześnie zaczęłam się modlić. Po pewnym czasie oddałam całą sytuację Panu Bogu.
Poświęciłam siebie w intencji uratowania małżeństwa syna.
Odbyłam dwie pielgrzymki do Częstochowy-jedną błagalną, drugą dziękczynną.
Bóg przyjął moją ofiarę.
Po około trzech latach sytuacja zaczęła się zmieniać.
Bóg uratował małżeństwo syna wrócił do żony. Bóg dał więcej niż prosiłam, bo dostałam wnuczka, który ma teraz 5 lat (o co nawet wtedy nie prosiłam).
Nadal modlę się za rodzinę syna prosząc o łaskę wiary dla nich.
Ale teraz pokładam całą ufność w Bogu i wiem, że mnie wysłucha.
Ta cała sytuacja zmieniła również moje życie, ufam Bogu w każdej sytuacji i jest On całą moją nadzieją, mocą, Panem i Zbawicielem.
Chwała Panu!


Mam na imię Teresa.
Do niedawna byłam półpoganką. Chodziłam do Kościoła, ale tylko w niedziele i święta i na tym mój kontakt z Bogiem się kończył.
Czułam jednak potrzebę modlitwy, tylko nie wiedziałam jak mam się modlić.
Pacierz, który odmawiałam będąc dzieckiem (bo mama pilnowała) już mnie nie zadowalał. Różaniec wydawał mi się klepaniem a nie modlitwą.
Jednakże modliłam się po swojemu w ostatnich latach „ o przyjaciółkę ”.
O dziwo tą moją nieudolną modlitwę Pan Bóg wysłuchał, ale...... nie tak, jak ja prosiłam -o przyjaciółkę , z którą mogłabym chodzić do kina, teatru, sklepów itd. ,ale dał mi o wiele więcej bo ” zaprowadził „ mnie do wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym, gdzie znalazłam wielu przyjaciół.
Dziękuję Mu za to, bo tu dopiero poznałam cudowny smak modlitwy.
Tu spotkałam Boga na modlitwie.
Zaczęłam odmawiać różaniec, który przedtem wydawał mi się bez sensu.
Bardzo pomogły mi słowa jednego księdza, który zwrócił mi uwagę że jedna cząstka (dziesiątka) różańca trwa 4 minuty.
Co to jest w porównaniu do 24 godzin, które daje mi codziennie Bóg.
Jak mogłabym Mu nie ofiarować 4 minut.
Potem przeczytałam książeczkę o objawieniach Matki Bożej.
Za każdym razem Matka Boża prosi o odmawianie różańca. Mówi o jego potędze.
Jak mogłabym nie wysłuchać prośby Matki Bożej skoro tyle razy ją proszę o coś.
Tylko 20 minut w ciągu dnia. Dużo????!!!! Chyba nie.
Dziękuję Bogu, że pozwolił mi odkryć jak piękną modlitwą jest różaniec i jak
bardzo skuteczną.


Chciałbym podzielić się swoim doświadczeniem jak Pan Bóg w konkretny sposób odpowiada na modlitwie.
Jeden z naszych dorosłych synów 3 lata temu studiował ale zawalił studia nie ucząc się. Potem niewiele robił imając się czasami dorywczych prac. 22 lipca 2014 modliłem się w kościele po Mszy Świętej co tu robić. Przyszła mi do głowy myśl a może sprawdzić czy są jeszcze jakieś wolne miejsca na studiach. Sprawdziłem były. Na jednej z uczelni do 24 lipca była dodatkowa rekrutacja na kierunku który odpowiadał mojemu synowi. Złożył papiery i dostał się. Jak będzie dalej zobaczymy ale Pan Bóg na tą chwilę odpowiedział na moją modlitwę.
Sławek


Świadectwo
Wychowywałam się w rodzinie katolickiej, ale tak naprawdę Boga nie znałam. Niewiele o Nim wiedziałam, nie rozmawiałam z Nim szczerze, bo nie miałam z Nim właściwie żadnej relacji. Gdy wyszłam za mąż całkowicie zaniechałam modlitwy i niedzielną Eucharystię. Mój mąż żył podobnie. Obydwoje lubiliśmy wesołe towarzyskie rozrywkowe życie. Na pozór wyglądaliśmy na wesołych i szczęśliwych ludzi. Na początku nawet mnie się też wydawało, że tak jest. Ale z czasem zaczęliśmy się coraz bardziej od siebie oddalać. Coraz częstsze kłótnie i wzajemne oskarżenia sprawiły, że odczuwałam pustkę, samotność i już nie czułam się szczęśliwa. Miałam wyrzuty sumienia, nabawiłam się nerwicy, cierpiałam, chciałam zmienić swoje życie, ale brakowało mi siły. Zauważyłam, że odczuwałam coraz większą niechęć i złość do ludzi, z niektórymi byłam skłócona.
Dopiero gdy poszłam po 16 takich latach do spowiedzi, by zrzucić z siebie ten ciężar, który tak długo nosiłam, moje życie uległo nagłej niespodziewanej i radykalnej przemianie. Było to wielkie uzdrowienie mojej duszy i serca, które sprawiło że odwróciłam się od zła i wróciłam do Boga. Bóg wlał w moje serce pragnienie poznawania Go na modlitwie. Dzięki modlitwie wzrastała moja miłość do Boga a także zdolność rozpoznawania Jego woli i pełnienia jej. Odczuwałam nieustanne pragnienie pogłębiania więzi z Bogiem chciałam się z Nim zaprzyjaźnić i podobać Mu się we wszystkim.
Gdy na rekolekcjach oddałam Jezusowi swoje życie już w sposób bardziej świadomy i poprosiłam Go aby mnie już zawsze prowadził-moje życie uległo jeszcze głębszym przemianom. Codzienna modlitwa osobista , rozważanie Słowa Bożego i w miarę możliwości codzienna Eucharystia są dziś dla mnie źródłem radości i siły. Znacznie poprawiły się nasze wzajemne relacje w rodzinie. Mamy dla siebie więcej cierpliwości i zrozumienia. Nie robimy sobie awantur i panuje między nami atmosfera życzliwości. Pomagamy sobie nawzajem i wspieramy się, gdzie to możliwe. Jezus nauczył mnie prawdziwie kochać męża i przebaczać mu. Dał łaskę bycia przy nim ,aż do jego śmierci. Mąż mój także powrócił do Boga i do Kościoła na kilka lat przed swoją śmiercią. Odszedł do Boga pojednany z Nim. Dzięki mojej modlitwie nasze trzy dorosłe córki również trwają przy bogu ze swoimi rodzinami. Również dzięki nieustannej modlitwie angażującej całe niebo mój ojciec, mąż i brat zostali uleczeni z nałogu alkoholizmu i do dziś trwają w trzeźwości. Kolejnym owocem modlitwy była decyzja na wychowanie dzieci mojej kuzynki, które z powodu zagubienia rodziców były pozostawione samym sobie. Dziś widzę, że dzieci te są wielkim darem dla nas wszystkich.
Dzięki modlitwie Jezus zmienił mój stosunek do innych ludzi i wciąż zmienia. moi wrogowie stawali się moimi przyjaciółmi. Modlitwa daje mi siły do nieustannego przebaczania win moim winowajcom, nawet wtedy, gdy o to nie proszę. Dziś już nie szukam miłości, bo jej pełnię znalazłam w Jezusie, dziś nie zabiegam o to by być kochaną , bo to ja chcę kochać. Chociaż żyję samotnie bez męża -nie czuję się sama. Staram się przyjmować siebie taką jaka jestem, ze swoimi wadami, słabościami . ograniczeniami, bo wiem .że Bogu to nie przeszkadza by mnie kochać. Dla Niego jestem ważna i droga. Daje mi to odczuć każdego dnia dokonując cudów dla mnie i mojej rodziny opiekując się nami.
Chociaż w moim życiu jest dużo problemów, trudności i przeciwności to Bóg na modlitwie daje mi siłę do ich znoszenia i pomaga w ich rozwiązywaniu. On nieustannie jest obecny w moim życiu i troszczy się o mnie. Pola

Świadectwo
Swoje dzieci zawierzyłam Matce Bożej zaraz po rozwodzie z mężem kiedy doznałam rozdarcia duszy i wydawało mi się, że dosięgnęłam dna. To u Matki Bożej szukałam ratunku dla nas. Jej oddałam w opiekę mego syna i córkę. Wierzę, że kilka lat później Maryja uratowała mi syna. W szkole do której chodził sprzedawano narkotyki chciano by je rozprowadzał. Nie zgodził się. Był bity dlatego przestał chodzić do szkoły, ale nie przyznał się z jakiego powodu. Wkrótce wydało się wszystko, kiedy został pobity na śmierć jego kolega. Zakatowano go, bo nie rozliczył się na czas z pobranych narkotyków. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie w jak wielkim niebezpieczeństwie było moje dziecko.
Przypadek córki był inny. Późnym wieczorem jechała samochodem. Na zakręcie koło uderzyło w przydrożny kamień, auto zmieniło kierunek i stoczyło się po skarpie. Koziołkując trzykrotnie zatrzymało się na łące. Wszystkie szyby były rozbite, pełno szkła córka miała we włosach,ale ani jednego zadraśnięcia. Wyszła z tego wypadku bez żadnych urazów. W obu wydarzeniach Matka Boża naprawdę czuwała nad nimi. Włączyłam się do modlitwy Róż Różańcowych za nasze dzieci. Podjęłam ją bo to tylko 10 razy mówione sercem Zdrowaś Maryja w intencji nieustającej opieki nad naszymi dziećmi Matki Bożej, cudownej opieki Jej macierzyńskiej miłości.
Jola Górska

Moc modlitwy
Czyli niepedagogiczny dowód na to, że modlitwa działa!!!
Jest 2 listopada 2014
Jedziemy na Cmentarz Bródnoiwski na grób mojego Taty.
Ulica Modlińska i wiadukt przy Elektrociepłowni Żerań.
Mój mąż zwykle prowadzi zgodnie z przepisami, ale tego dnia na drodze było mało samochodów, piękne słońce....
Ruszyliśmy ze świateł i na wiadukcie kto? AKCJA ZNICZ!
Policja każe zjechać na pobocze....
„Dokumenty proszę! Wie pan , że jechał pan z prędkością 84 km a tu dopuszczalna prędkość to 60 km Dokąd się pan tak spieszy?” zapytał funkcjonariusz.
A mój mąż wcale się nie zastanawiając odpowiada „Na cmentarz” .
Zapadła chwila milczenia. Policjant zabrał dokumenty i udał się do radiowozu.
A ja w tym czasie szybko zaczęłam się modlić do Anioła Stróża tego Policjanta, by ten nie karał nas zbyt surowo.
Jakież było nasze zdumienie, gdy po chwili Policjant wrócił i oddał nam dokumenty ze słowami to proszę się tak nie spieszyć!” .
Nie ukarał nas ani mandatem, ani punktami karnymi!.
Bardzo dziękuję Aniołowi Stróżowi tego Pana,
że wysłuchał mojej modlitwy!!!!
P.S. Oczywiście nie mamy zamiaru tego wykorzystywać. :)
Dorota i Grzegorz

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego